Przystanek na Przasnyskiej



To już jedna z ostatnich takich wiat przystankowych, o ile nie ostatnia jaka się w Warszawie zachowała. Prawdopodobnie z lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia. Niestety trafiłem na moment jak wokół dział się jakiś bajzel budowlany :/

7 komentarzy:

  1. Można by ją wstawić do Zachęty/CSW. Przynajmniej dałoby się na coś popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Zachęcie czy CSW świeciła by za bardzo wobec współczesnego gie, więc na pewno tam nie stanie. Pamiętam takie wiaty na Kole - pętli i na Boernerowie, jeśli mię pamięć dopisuje. Obiektywnie rzecz biorąc - dość upiorne, ale sentymentalna wartość spora!

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z przedmówcom, pamiętam taką z pętli Białołęka Dworska...

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej siedemdziesiątych-osiemdziesiątych, wcześniej chyba nie umieli robić tego falowanego azbestu do pokrycia dachu. Niekoniecznie dobrze sobie przypominam, he

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale siedzisko było bardzo wygodne, nie to co teraz robią, z metalu czy szkła, że po 2 minutach d**pa przymarza. Jako dziecko uwielbiałem wysiadywać na tych przystankach. Chyba też się w końcu przejadę na tą Przasnyską, "w poszukiwaniu straconego czasu", albo jak kto woli "se siadnąć"

    OdpowiedzUsuń
  6. Umiejętnie wyprofilowane siedzisko z malowanych na olejno sosnowych listew bardzo dobrze świadczy o projektancie tego mebla. W takich okolicznaściach przyrody można czekać na autobus i o nim zapomnieć

    OdpowiedzUsuń
  7. Palnikiem wyciąć do Emilii wstawić - taką mam koncepcję! Bo w Zniechęcie / CSW mogliby nie zauważyć.

    OdpowiedzUsuń