Powstanie Warszawskie - Dzień 5

Widząc sukcesy sąsiednich oddziałów kpt. ”Mandaryn” (Jan Lipski), bez wiedzy przełożonych, bez uzgodnienia z dowódcą pułku i bez rozpoznania przedpola, jakim był otwarty dziedziniec – podwórze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (ul. Nowy Świat 69) wydał fatalny rozkaz ataku na Komendę Policji.
Atakujący mieli przebiec wyłomem od Świętokrzyskiej, przez dziedziniec obsadzony krzewami ozdobnymi i sforsować ścianę posesji Krakowskie Przedmieście 1 (Komenda Policji). Ściana atakowanego budynku, pokryta bluszczem, miała ukryte strzelnice, których z powodu niedbalstwa dowodzącego nie rozpoznano. Atak miał krwawy finał: kilku zabitych pozostało na placu, jeden ranny w wyłomie, a tylko ostatni wyszedł bez szwanku, bo nie przekroczył wyłomu. Ostrzał ze strzelnic w „ścianie bluszczowej” nie dotknął jedynie „dyrygującego” z okna kpt. „Mandaryna”. Wykrętnych tłumaczeń fatalnej decyzji nie przyjął dowódca pułku. To i ostre zapowiedzi kolegów Żołnierzy zabitych na przedpolu spowodowało, że nazajutrz kpt. „Mandaryn” „zniknął” z Czackiego (odnalazłem go później w spisie Komendy Głównej AK, gdzie wolał przetrwać Powstanie).


generał Jan Podhorski ps. Zygzak" - "Wspomnienia Żołnierza Wyklętego"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz