Walą (się) tynki



Tynk się na Nowym Mieście sypie, że aż oczy bolą od patrzenia, ale ponoć zagraniczniaki są zadowolone bo wygląda to autentycznie. No cóż, jak na sześćdziesiątletnie zabytki raczej nie bardzo. Wstyd i tyle.

6 komentarzy:

  1. no i jest mlowniczo, sześćdziesięcioletnie zabytki mają pełne prawo tak wyglądać ;-)
    gdzie to ostatnio słyszałem, że Nowe Miasto straszliwie ssie? (wodę).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie jakiś porządny, romantyczny walentynkowy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie za mało tynku w tynku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze że wole takie lekko zapyziałe, obdrapane i odpadające tynkiem kamieniczki, niż starówki an wysoki połysk...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten drugi całkiem malowniczo się wali, wywalając ułamek ceglanego desusa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Er & Tomi - moim zdaniem tynk odpadający płatami wielkości stołu do ping-ponga świadczy o tym, ze nikt o te zabytki nie dba.

    @Marcin - takaż była idea tegoż wpisu :D

    @Witold - może kupili w jednej tynkowni zamiast w kilku :D

    @IamI - jeszcze trochę i całkiem malowniczo zaczną stamtąd cegły wypadać...

    OdpowiedzUsuń