W kamienicy na Mokotowie, w której spędziłem sporo czasu, było w latach 80 i jeszcze 90 mnóstwo takich śladów, podobnie jak i na sąsiednich domach. Teraz ślad po śladach zniknął, że się tak wyrażę. Ale może i dobrze, trochę ku pamięci zostawić a resztę zakryć tynkiem. Miasto nie może mieć samych ran.
W młodości często chadzałem Wilczą, Poznańską i okolicami, i faktycznie praktycznie nie było wtedy kamienicy bez śladów. Nie wiem, czy dobrze, że te ślady znikają. Może i tak?
W kamienicy na Mokotowie, w której spędziłem sporo czasu, było w latach 80 i jeszcze 90 mnóstwo takich śladów, podobnie jak i na sąsiednich domach. Teraz ślad po śladach zniknął, że się tak wyrażę. Ale może i dobrze, trochę ku pamięci zostawić a resztę zakryć tynkiem. Miasto nie może mieć samych ran.
OdpowiedzUsuńW młodości często chadzałem Wilczą, Poznańską i okolicami, i faktycznie praktycznie nie było wtedy kamienicy bez śladów. Nie wiem, czy dobrze, że te ślady znikają. Może i tak?
OdpowiedzUsuńprędzej czy później każdemu domowi remont się należy, ale te ślady robią wrażenie. dlatego i szkoda, gdy znikają, otco.
OdpowiedzUsuń